
3, 2, 1… Polo!
Rowery, dwie bramki, piłka i kije, grill i kiełbaski – to jest wrocławskie bike polo. Wziąć udział może każdy kto przyjedzie na swoim rowerze na plac Społeczny w każdą środę o 21.
Bike polo to gra jak w zwykłe polo, tylko że w tym przypadku zamiast koni używamy rowerów.
– Główna zasada jest prosta: trzeba uderzyć piłkę tak, żeby wpadła do bramki – mówi Bogumir, jeden z miłośników bike polo. – Drużyny są trzyosobowe: dwie osoby zwykle atakują, a jedna pozostaje przy bramce, ale często zmieniamy się podczas rozgrywki.
Zobacz jak wygląda gra na placu Społecznym:
Pierwsza wrocławska „fala” bike polo zaczęła się jeszcze 10 lat temu, później dwa lata przerwy i wielki powrót. Obecna ekipa zbiera się na placu Społecznym już od 4 lat. W przyszłości (?) na wrocławskich Złotnikach przy ul. Kosmonautów ma powstać specjalne boisko dla bike polo.
Zachęciliście mnie! Jak się przygotować do rozgrywki?
Ekipa spotyka się na placu Społecznym w środy o 21 z lekkim poślizgiem. Na miejscu zawsze jest dostępny sprzęt w postaci kija dla polo. Jednak trzeba przyjechać na swoim rowerze.
– Najlepszy rower jest taki, na którym będzie ci komfortowo. Masz w ogóle zapomnieć, że jesteś na rowerze na dobrą sprawę – poleca jeden z graczy. – Szosa czy retro MTB będą dobre. Potrzebujesz tylko jeden hamulec, z reguły przedni, bo w drugiej ręce będziesz trzymać kij, więc drugi hamulec i tak się nie przyda – uśmiecha się zawodnik.
Dobra, mam rower, mam kij, bramki są ustawione, co z zasadami?
Są dwie szkoły zasad – europejska i amerykańska, ale jak zdradzają gracze: nie ma zbyt dużej różnicy. A oto parę najważniejszych zasad, które musi znać każdy ochotnik przed rozgrywką na placu Społecznym:
– Gra się toczy do 5 strzelonych bramek przez jedną drużynę, zwykłe to 10-30 minut.
– Kontakt jest dopuszczony tylko w walce o piłkę z prostą regułą: ciało w ciało, rower w rower, kij w kij. Nie można kogoś walnąć kijem po rowerze ☺
– Nie dotykamy nogami ziemi. Można oprzeć się o kij. Jeśli jednak ktoś oprze się nogą o podłogę, to trzeba podjechać do przeciwnej strony boiska i dotknąć kijem barierki.
– Oczywiście, lepiej mieć kask.
– Zdarzyło się kilka wypadków, ale, patrząc na to, że gramy już parę lat to było ich naprawdę mało. – zdradza Bogumir. – Częściej ranne są rowery, niż ludzie. Trzy przerzutki, podsiodłówka, rama, a ilość połamanych szprych już nawet nie liczymy.
Po ostatniej bramce wszyscy rzucają kije na środek boiska i robią przerwę na grilla. Zwykłe wszystkich starcza na dwie godziny rozgrywek plus przerwy.

Sparta Wrocław żużlowym mistrzem Polski
Zawodnicy Betard Sparty Wrocław wywalczyli piąty w historii klubu tytuł drużynowych mistrzów Polski na żużlu. Podopieczni trenera Dariusza Śledzia w finałowym starciu pokonali ekipę Motoru Lublin. Po remisie w pierw...

Śląsk wygrywa derby Dolnego Śląska, udany początek sezonu
Końcówka sierpnia to dla najmłodszych okres ostatnich wakacyjnych przygód i beztroski, na które czekać trzeba będzie aż do czerwca przyszłego roku. Dla kibiców piłkarskich jest to już ten moment sezonu, kiedy ich ...