Nie walczymy o Siebie!
W Czeskim Filmie spotykam się z Christianem i Barto – aktywistami z Wrocławia, którzy na przełomie roku wraz z tysiącami mieszkańców Wrocławia wychodzili na ulice wyrażać swój sprzeciw w wielu sprawach. To, co różni ich od reszty to to, że często stoją po przeciwnej stronie – za megafonem, mikrofonem, na scenie. To oni, gdy trzeba, rozmawiają z policją, mediami i urzędem. Mobilizują znajomych i przyjaciół, piszą o akcjach w internecie. Opowiedzieli mi o tym, jak wyglądała ich działalność w trakcie lockdownu i co planują organizować w niedalekiej przyszłości.
Maj, czerwiec, sierpień, październik, listopad, grudzień. Tysiące ludzi mimo szalejącej pandemii wychodzi w Polsce na ulice. W-O-L-N-O-Ś-Ć – skandują. Kiedy 15 maja protestowali polscy przedsiębiorcy przeciw restrykcjom ograniczającym funkcjonowanie niektórych gałęzi gospodarki, Christian i Barto obserwowali je z ekranów komputerów. Popieraliśmy, oczywiście – mówią, ale w protestach udziału nie wzięli. Przełom nastąpił w czerwcu, kiedy Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zablokował centra polskich miast i miasteczek. Christian i Barto brali w nich udział – nie ma Ziemi A i B, jest jedna ziemia, która teraz umiera – słyszę od jednego z nich. Christian mieszka w Polsce od urodzenia – jego matka jest Polką, a ojciec Burundyjczykiem. Rasizm? Powszechny. Ostatnio wracając do domu, usłyszał, że jest “je***ym czarnuchem”. W aktywizm wszedł przypadkiem – koleżanka zadzwoniła do mnie po pomoc, przy wrocławskim proteście Black Lives Matter. To był pierwszy protest, który oficjalnie organizowałem, ale wcześniej brałem udział w kilku innych – opowiada.
Barto, wtedy nie protestowało – swoją przygodę zaczęło na przełomie kwietnia i maja tego roku, włączając się w akcje protestacyjne wrocławskiego odłamu międzynarodowego ruchu Extinction Rebellion, organizującego akcje protestacyjne zwracające uwagę na zagrożenia związane ze zmianami klimatycznymi. Barto identyfikuje się jako osoba niebinarna. Samo spotyka się z opresją społeczeństwa, ale nie boi się wyrażać siebie. Na spotkanie ze mną i Christianem przyszło w sukience i makijażu – Tu nie chodzi o to kim chcę być, a o to, kim jestem – mówi. Ich działania są różne, ale cel taki sam – Polska jest jedna i dla każdego. Kiedy pytam o motywy ich działalności, słyszę, że są zniecierpliwieni biernością polityków. – Mnie homofobia spotyka praktycznie codziennie, ale ja daję sobie z tym radę. Mam rodzinę i przyjaciół, którzy mnie wspierają. Niektórzy nie mają takiego szczęścia.
Bo tu nie chodzi o nas.
Barto zaczęło od aktywizmu klimatycznego – Moi rodzice są bardziej eko, więc moja działalność spotkała się z aprobatą. Później przyszedł aktywizm równościowy i wtedy pojawiły się obawy – mówi – rodzice bali się o moje bezpieczeństwo, a kiedy zacząłem wyrażać swoją inność między innymi przez ubiór, wtedy to przybrało na sile. Ojciec poprosił, żebym nie afiszowało się z tęczą. Bał się, że może spotkać mnie krzywda. Boi się nadal. Barto miało sytuacje, kiedy agresja słowna na ulicy przemieniła się w agresję fizyczną – na całe szczęście nic się nie stało – opowiada. Matka Christiana na jego wystąpienia też reaguje ostrożnie, ale siostra matki, która mieszka za granicą, bardzo go wspiera i podłapuje jego inicjatywy – kiedy Christian współprzewodniczył wrocławskiemu BLM, ona poszła szukać akcji solidarnościowej w swojej okolicy.
Kiedy działasz społecznie, to działasz dla kogoś. Przede wszystkim działasz “dla”, nie “przeciw” – słyszę. Podczas naszej dyskusji o Wrocławiu, Polsce i świecie poruszamy różne wątki – klimatu, praworządności, problemów mniejszości. Pytam Christiana i Barto, czy wierzą, że obecni politycy rozumieją młodzież i czy są w stanie wyjść naprzeciw jej postulatom? W ich głosie nie ma optymizmu – zmian nie wprowadzi ani lewa, ani prawa strona sceny politycznej. – Tu potrzeba prawdziwego obywatelskiego przebudzenia – mówią.
Trzeba mieć empatię do drugiego człowieka.
Rozmawiamy o zmianach klimatycznych i o tym, co one dla nas oznaczają? Pytam, czy za kilkadziesiąt lat możemy spodziewać się nowej fali imigrantów, którzy będą napływać do Europy. – Kilkadziesiąt lat? – słyszę w odpowiedzi. Za kilkadziesiąt lat to my będziemy tymi, którzy tej pomocy będą potrzebować, a nie tymi, którzy będą ją dawać. Na moje pytanie, jak zamierzają rozmawiać o tym, żeby przyśpieszyć zmianę polskiej transformacji energetyczno-gospodarczej w sprzyjającym środowisku słyszę, że czas na rozmowy się skończył. – To jest kwestia tego, czy my będziemy mieli wodę za 30 lat! W Europie padł rekord temperatury – 49 stopni! My dzisiaj potrzebujemy nowej Antygony, kogoś takiego jak Greta Thunberg. Antygona nie słuchała Kreona, który mówił – ale słuchaj, musimy wziąć pod uwagę nastroje społeczne, kwestie polityczne i tak dalej. Nie! Antygona kazała mu spie***lać: jest boskie prawo i koniec! – słyszę. Trzeba działać! – zastanawiam się jak, a Christian i Barto w burzy mózgów wymieniają się pomysłami. Blokowanie ulic, strajki, okupacja Sejmu – mówią. Z Christianem i Barto rozmawiam niedługi czas po tym, jak troje innych młodzieżowych aktywistów, w tym siostrzeniec premiera Franek Broda przykuł się do bramy Ministerstwa Edukacji i Nauki przeciw planowanym reformom ministra Przemysława Czarnka.
Kiedy wymieniamy się naszymi doświadczeniami z form obywatelskiego nieposłuszeństwa, Barto wspomina ostatnią akcję swojego ruchu pod Zespołem Elektrociepłowni Wrocławskich S.A, gdzie aktywiści klimatyczni wręczyli prezesowi spółki dane o liczbie zgonów spowodowanych przez smog. – Corocznie w Polsce znika średniej wielkości miasteczko z kilkudziesięcioma tysiącami mieszkańców. Tylu ludzi zabija smog! – mówi. Christian przypomina sobie rozmowę, którą przeprowadził na jednym z protestów, na których przemawiał. – Podeszło do mnie dwóch starszych panów. Oni podchodzą do mnie i dziękują. Dziękują za to, że moje, nasze pokolenie będzie mogło żyć w otwartym świecie. Zaczynają opowiadać swoją historię. I wiecie co? Żyją ze sobą 50 lat. To tyle, co moi dziadkowie! I oni nie mogą sformalizować swojego związku – burzy się. Zwraca uwagę na to, że w rozmowie ze starszym pokoleniem wiele trzeba tłumaczyć. – Nie bójmy się rozmawiać z naszymi babciami, prababciami. Jeżeli my nie uświadomimy im pewnych rzeczy, to nikt tego nie zrobi. Musimy rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. To jedyna możliwa droga, zwłaszcza wtedy, kiedy sami jesteśmy przez społeczeństwo odrzucani.
Nadzieja w zmobilizowanym społeczeństwie obywatelskim
Christian zachwala mieszkańców Psiego Pola – byłem tam ostatnio dwa razy. Na wielu domach były plakaty “NIE DLA SPALARNI ŚMIECI”, niektóre były ręcznie robione. I to jest nasza nadzieja – zmobilizowane społeczeństwo obywatelskie!
Barto i Christian o zakończeniu swojej aktywności na razie nie myślą – ich aktywizm zakończy się wtedy, kiedy będzie można go zakończyć. A nie będzie można zakończyć go w ogóle, bo o społeczności będzie trzeba walczyć zawsze. W tej czy w innej formie – mówią. Swojej przyszłości nie chcą wiązać z polityką, a na pewno nie z tą partyjną. O wrocławskich społecznikach, którzy ich inspirują, nie chcą wypowiadać się śmiało. Przeciwstawiają się tym, którzy z ulicy weszli do mediów – model ikoniczny ich nie interesuje. – Są osoby, które pokazują, że się da i że jest jakaś siła, która może pchać do przodu. Oni motywują do działania. Pięknem aktywizmu jest to, że każdy znajdzie w nim jakąś swoją drogę wyrazu – mówią o swoich przyjaciołach z innych organizacji młodzieżowych.
***
Po rozmowie już, gdy sytuacja w Afganistanie robi się coraz bardziej rozpaczliwa, Christian pisze do mnie: – Czy moglibyśmy wspomnieć o uchodźcach? Zgadzam się. – Dziękuję. Mój ojciec był uchodźcą, więc to dla mnie osobiście ważne – tłumaczy. – Nie mogę pojąć, jak można odmawiać pomocy ludziom z obszarów ogarniętych wojną. Przecież Chrystus mówi potępionym, kiedy go pytają „czemu”: „byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie”. To nie jest kwestia polityczna, religijna czy światopoglądowa. To jest kwestia tego, czy jesteśmy wszyscy ludźmi czy nie! Naszym moralnym obowiązkiem jest pomóc człowiekowi w potrzebie – emocjonuje się. Nie możemy bronić praw człowieka tylko w naszym kraju. Prawa człowieka, empatia, szacunek są uniwersalne – dodaje.
Dworzec Świebodzki – zimne piwo i oldschoolowa atmosfera
Karolina Winkowska - 29 cze 2022Wrocławski sezon na wylegiwanie się na leżaku i picie zimnego piwa w gronie znajomych już dawno został oficjalnie otwarty. Pogoda we Wrocławiu sprzyja, więc zaczyna się rod...
Wrocław strzela – co przyciąga ludzi na strzelnicę?
Aleksandra Dudra - 30 wrz 2022Strzelectwo do niedawna było traktowane jako niszowy sport, ewentualnie jako alternatywna forma spędzania wolnego czasu. Zazwyczaj oznaczało to jednorazowe, mniej lub bardziej e...