Zostali już sami odważni ludzie. Zbiórka Ivana Mateusha
calendar 18 maj 2022 18:16

Zostali już sami odważni ludzie. Zbiórka Ivana Mateusha

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, od razu postanowił wrócić i dołączyć do walczących żołnierzy, organizując transport darów z Polski. Mówi, że w Ukrainie zostali już sami odważni ludzie.

W kilka godzin jego pierwszy filmik miał dwa miliony wyświetleń na Facebooku. Rafał Zdanewicz przygotował reportaż o Ivanie Mateushu i jego zbiórce, która prowadzona jest w kilku miastach, również we Wrocławiu.

O Ivanie i zbiórce dowiedziałem się z Facebooka. Wielu znajomych zaczęło udostępniać jego posty. Moją uwagę, oprócz sporej liczby lajków oraz udostępnień, przykuły zdjęcia. Zobaczyłem Ivana w wojennym uniformie w towarzystwie innych ukraińskich żołnierzy i cywilów, wdzięcznych za to, co od niego otrzymali. Cała akcja jest starannie udokumentowana. Dzięki temu można zobaczyć, gdzie trafiają wszystkie rzeczy zebrane w Polsce. Zacząłem się tym interesować. Postanowiłem sprawdzić, w jakich miastach Ivan prowadzi zbiórkę. Okazało się, że na jego liście jest również Wrocław. Pomyślałem, że warto opowiedzieć o Ivanie i całej akcji. Praktycznie na każdym zdjęciu w mediach społecznościowych widziałem młodego, uśmiechniętego chłopaka. Takiego, który wzbudza zaufanie. Po kilku dniach skontaktowałem się z nim dzięki Dominice Liniewskiej – koordynatorce zbiórki we Wrocławiu. Udało mi się namówić go na rozmowę online, choć nie było to proste. Był akurat w swoim rodzinnym domu w Ukrainie. 

Siła Ukrainy bierze się z takich ludzi jak Ivan

Pochodzi z małej wsi w powiecie Winnickim. Jego rodzina ma kilka hektarów ziemi, którą uprawiają. Kilka dni wcześniej przyjechał z darami z Polski. Zawsze stara się jeździć samochodem załadowanym po sam dach. Przywozi to, co w danym momencie jest najbardziej potrzebne: żywność, leki, militaria i inne rzeczy taktyczne dla żołnierzy. Gdy ukraińscy żołnierze trafiają pod ostrzał, to wszystko często się niszczy i potrzeba nowych.

Zanim wybuchła wojna

Tutaj zostali odważni ludzie. Oni nie chcą uciekać i zostawiać swoich bliskich oraz domów. Nikt nikogo się nie boi. To nasz kraj, nasza ziemia. My tutaj musimy być

Przed wojną Ivan pracował w Polsce jako kierowca tira. Gdy 24 lutego Rosja napadła na jego kraj, od razu postanowił wrócić i dołączyć do wojsk obrony terytorialnej. Ani przez chwilę się nie wahał. To była dla niego oczywista decyzja. Wraz z bratem i kuzynem chcieli robić coś więcej niż tylko patrolować ulice. Wtedy narodził się pomysł utworzenia zbiórki. Znaleźli osobę, która załatwiła Ivanowi przepustkę, aby mógł swobodnie wyjeżdżać z kraju. Jeżeli nie wróciłby z powrotem do Ukrainy w ciągu kilku dni, groziłoby mu dziesięć lat więzienia. Nie ma zamiaru uciekać. – Tutaj zostali odważni ludzie – mówi. Oni nie chcą uciekać i zostawiać swoich bliskich oraz domów. Nikt nikogo się nie boi. To nasz kraj, nasza ziemia. My tutaj musimy być – dodaje. 

U chłopaczków oczy się świecą

Każdy swój pobyt w Ukrainie bardzo dokładnie dokumentuje – robi zdjęcia i nagrywa krótkie filmy. Mimo, że często nie jest to dla niego łatwe. – Przed wrzuceniem filmików do Internetu przeglądam je po kilka razy. Wielu materiałów nie mogę publikować. Ostatnio byłem na wschodzie Ukrainy, w Donbasie. Zobaczyłem, jak stłukł się słoik z mięsem i ludzie zaczęli wyciągać z niego szkło i pomimo tego zabrali to mięso z odłamkami. Jak takie coś można nagrać? Nie mogę tego wstawić do Internetu. Ivan niesie pomoc tym, których wojna dotknęła często w bardzo drastyczny sposób. Przez wiele dni chowają się w schronach, ponieważ nie mają możliwości ewakuacji. 

Pozdrawiamy się, ściskamy. U chłopaczków oczy się świecą. Nikt nie boi się Rosjan.

Rozmawia z ukraińskimi żołnierzami. – Gdy spotykamy się, to nie mówimy o wojnie. Żartujemy, jak tam jest w domu. Pozdrawiamy się, ściskamy. U chłopaczków oczy się świecą. Nikt nie boi się Rosjan. Oni nazywają siebie drugą armią świata. Ta druga armia świata potrafi walczyć tylko rakietami. Nasze chłopaki wiedzą, co robią, bo to nasz kraj, nasza ziemia, i nikogo z nich (red. Rosjan) tutaj dobro nie spotka na pewno.

Ivan zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy chcą walczyć z okupantem. – Ostatnio spotkałem faceta, który czeka na Rosję. Jakiś separatysta. Zaczął mnie nagrywać. Powiedział, że ci ludzie tutaj to bydlaki, nie potrzebują jedzenia, nie zasługują na to i mam tu nie jeździć. Powiedział, że niedługo znów się spotkamy. Cóż, uśmiechnąłem się do niego, pokazałem kciuk w górę. Takie sceny go nie zrażają. – Też takie coś istnieje i nie mogę o tym nie powiedzieć, że wielu ludzi zostało tam i czeka na Rosję. Nie dociera do nich, że nic dobrego to nie przyniesie. Nic dobrego to nie zrobiło. Ani na Krymie, ani na innych okupowanych terenach.

I zaczęliśmy działać

Ukraińcy najbardziej potrzebują jedzenia, leków i militariów dla żołnierzy, które często ulegają zniszczeniu podczas walk. Zbiórka rzeczy dla Ukrainy prowadzona jest w kilku miastach Polski, w tym we Wrocławiu. 

Akcja szybko zyskała rozgłos. Wszystko dzięki krótkiemu filmowi, który Ivan zamieścił w internecie tuż po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. – Nagrałem filmik dla swoich znajomych, których miałem na Facebooku. Nawet sobie nie zdawałem z tego sprawy, że to tak zadziała, że tylu was się odezwie. Was, Polaków. Że aż tak dużo osób będzie zaangażowanych. Wstawiłem ten film wieczorem. Był drugi dzień wojny, albo trzeci, już nie pamiętam, a rano było około dwóch milionów wyświetleń. No i zaczęliśmy działać. Ivan już na samym początku przyjął zasadę, że z darami będzie jeździł w te miejsca, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. Zależy mu na tym, aby osoby wspierające zbiórkę mogły zobaczyć, że ich dary naprawdę trafiają bezpośrednio do potrzebujących i poczuć, że mają moc sprawczą.

Niedawno wraz ze współpracownikami założył fundację. Będą rozwijali swoją działalność pomocową, aby dotrzeć do jak największej liczby osób. 

Na pytanie, jakie ma plany, gdy już wojenny koszmar się skończy, Ivan nie potrafi odpowiedzieć. Na razie o tym nie myśli. Chce skupić się na zbieraniu darów i przekazywaniu ich do Ukrainy. Jednego jest pewien: po prostu będzie pomagał dalej.

zdjęcie autora

Rafał Zdanewicz

obrazek 272 komentarzy

„Poziom minimum to szacunek”. O walce ze stereotypami

– Ja mogę się nie interesować innymi kulturami, mogę być skupiony tylko i wyłącznie na polskiej tradycji, mieć zupełny brak zaciekawienia światem, ale to nie może się przekładać na to, że reprezentantów inn...

0 komentarzy opublikowany 3 lata temu

Kroki w różnych odcieniach patriotyzmu

„Ludzie do Wrocławia przyjeżdżają po medale, przyjeżdżają po wspaniałą atmosferę, a my postanowiliśmy to wszystko połączyć“. Nowa odsłona maratonu WrocWalk w biało-czerwonym motywie Dnia Niepodległości.

0 komentarzy opublikowany 3 lata temu

Pełno w brzuchach, czysto na duszy

– Połowa Polaków przyznaje, że nigdy nie nabywa produktów, które są pełnowartościowe, ale trochę gorzej wyglądają, np. małych, niekształtnych warzyw bądź owoców lub produktów w zdeformowanych opakowaniach ...

0 komentarzy opublikowany 3 lata temu

Gra terenowa dla rodzin na wrocławskich Partynicach

Redakcja Bluetram - 30 sie 2022

W najbliższy czwartek najmłodsi wraz ze swoimi rodzicami mogą wziąć udział w specjalnej grze terenowej na Partynicach. 

Butik Krokus – jak kwitnie pomoc?

Maciej Walas - 10 kwi 2022

Jaka jest dalsza, słuszna forma wsparcia, czyli o czym pamiętać, gdy decydujemy się pomagać? Relacja z otwarcia Butiku Krokus.

Kajakowa flota pomocą dla Odry

Ivan Prinus - 19 maj 2022

Opony samochodowe, kanapy, miejskie koszy na śmieci, rower trójkołowy dla dzieci, hulajnogi Lime – to tylko część podwodnych „potworów” mieszkających we wrocławskiej...

Zostali już sami odważni ludzie. Zbiórka Ivana Mateusha

Rafał Zdanewicz - 18 maj 2022

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, od razu postanowił wrócić i dołączyć do walczących żołnierzy, organizując transport darów z Polski. Mówi, że w Ukrainie zostali już sa...